Nie odzywałam się przez jakiś czas, a to z powodu wielu zmian w moim życiu. Zmiana numer jeden to mój własny, osobisty ślub :D Przygotowania związane ze ślubem zajęły mi sporo czasu. Zwłaszcza, że postanowiłam sama uszyć sobie suknię ślubną. Jeśli
jesteście ciekawi jak powstawała dajcie znać w komentarzach, a powstanie
na ten temat oddzielny post.
A po ślubie… oczywiście podróż poślubna. Ja postanowiłam wybrać się prawie na cały miesiąc miodowy do USA. Zwiedzanie zaczęliśmy od Chicago, a ostatnie tygodnie poświęciliśmy na dogłębne poznanie Nowego Yorku. Świetnie trafiliśmy, bo akurat odbywał się Mercedes Fashion Week (!),
13sta rocznica ataku na WTC, oraz premiera nowego iPhona…więc się
działo.
Ale po kolei.
Trochę za późno zorientowałam się, że odbywa się Fashion Week w NY. Nie załapałam się więc na oficjalne pokazy. Zresztą niewiele straciłam, bo lokalna telewizja pokazywała najważniejsze pokazy, oraz komentarze krytyków mody i dziennikarzy. Załapałam się za to na imprezę zamknięcia FW. Moje obserwacje są takie, że impreza taka wygląda dokładnie tak samo jak w Polsce. Na parkiecie spotkanie może więcej kolorowych twarzy, ale muzyka, drinki, wystrój, atmosfera…zupełnie jak u nas. Jedynym negatywnym zaskoczeniem były ciemnoskóre osoby podające papier w toalecie…
Jeżeli chodzi o muzea, to zdecydowanie polecam Metropolitan Museum of Art . Ja spędziłam tam ponad 6 godzin, a to i tak okazało się być za mało… Nie ma fizycznej możliwości obejrzenia wszystkiego dokładne. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest chyba wybrać sobie jakiś temat, który was najbardziej
interesuje i zwiedzić tylko część poświęconą temu tematowi. Generalnie bardzo inspirujące
miejsce.
Odwiedziłam też Muzeum Mody w Fashion Institute of Technology. Plusem jest darmowy wstęp. Minusem niestety pokazywane kolekcje ubrań. Wszystko jest ładnie opisane i podświetlone, ale nie jest to imponująca
kolekcja. Jedna dostępna wystawa prezentowała historię bielizny, druga
kostiumy sceniczne. Tematy bardzo ciekawe, ale same eksponaty nie powalały…Jednym słowem w
Internecie znajdziecie więcej informacji i ciekawsze zdjęcia. Co do
zdjęć to w muzeum panował absolutny zakaz robienia zdjęć, więc niestety nie mam wam nic do
pokazania. Musicie mi uwierzyć na słowo, że kolekcja nie należała do
najciekawszych. Lepiej przejść się na 5th av, gdzie w kilku piętrowym, rozległym centrum
handlowym możecie zobaczyć i pomacać ubrania z najnowszych kolekcji
najbardziej znanych projektantów :)
Jeśli poszukujecie inspiracji, warto zajrzeć do MoMa, lub obejrzeć
wystawy w Guggenheim. MoMa to największa galeria prezentująca sztukę
współczesną. Znajdziecie tu oryginalne prace Andy'ego Warhola, Pollocka, Salvadora Dali, Da Vinci…itd.
Gdy byłam w Guggenheim trwała akurat zmiana ekspozycji i dostępne były tylko dwie wystawy. Warto jednak tam pójść choćby ze względu na samą architekturę budynku.
A jak ubierają się mieszkańcy Chicago i Nowego Jorku? Powiedziałabym, że bardzo sportowo i wygodnie. Przeciętny warszawiak jest lepiej ubrany niż nowojorczyk. Widać, że Amerykanie stawiają na wygodę i niezobowiązujący wygląd. Na ulicach pozostały pojedyncze niedobitki hipsterów. Zdecydowana większość ludzi to normcorowcy.
Na koniec zostawię was z kilkoma widokówkami z NY :D
nowojorska ulica |
nowojorska ulica |
WTC |
Amisze niedaleko WTC 11.09.2014 |
Chinatown |
Central Park |
Dolny Manhattan |
Och, jak się cieszę, że teraz posty będą pojawiać się częściej i mam nadzieję, że kolejny post będzie właśnie o powstawaniu sukni ślubnej, jestem bardzooo ciekawa ! :) Zazdroszczę podróży! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa sukni ślubnej! :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa sukni :) A tak na marginesie - świetny, bardzo przydatny blog! Dzięki! :)
OdpowiedzUsuń