W mijającym tygodniu odbyły się w Berlinie targi Bread & Butter. Tym razem tematem przewodnim była Brazylia.... no cóż piłka nożna jest wszędzie. Brazulijskie klimaty pojawiły się więc zarówno na zaproszeniach, identyfikatorach, katalogach jak i podczas oficjalnego otwarcia.
Początkowo hala dawnego lotniska Tempelhof była prawie pusta.
Jednak gdy tylko rozległy się rytmy brazylijskiej samby, pojawiły się egzotyczne, skąpo odziane tancerki i sypnęło konfetti zrobiło się jakby tłoczniej.
Tak wyglądały identyfikatory, katalogi i "Biblia" targów (czyli spis wszystkich wystawiających się marek wraz z ich krótkim opisem). Wszystko bardzo kolorowe, błyszczące i egzotyczne. Szata graficzna przypominała wzory marki Desigual, a hostessy ubrane były w sukienki tej właśnie marki.
Po wejściu do środka na odwiedzających targi czekała masa ciekawych i świetnie przygotowanych stoisk.
Jak zwykle na tego typu targach sporo było "prac ręcznych". Można było zobaczyć jak barwi się skóry, lub jak ręcznie robi się kalosze. Można też było własnoręcznie przerobić T-shirt oraz zamówić sobie szal z ręcznie malowaną "na żywo" postacią z bajki Disney'a.
Na kilku stanowiskach moża było zobaczyć orginalne manekiny.
Na targach można było spotkać duże, rozwinięte marki oraz małe lokalne manufaktury. Wszyscy wykazali się ogromną kreatywnością przy przygotowywaniu swoich stanowisk. Nie można jednak nie znaleźć wspólnego, hipsterskiego mianownika.
Pogoda nie rozpieszczała. Burza goniła burzę. Dlatego też mieliśmy tylko dwa stany pogodowe: przedburzowy (duszno, gorąco, nie do wytrzymania), lub burzowy (ściana wody i błyskawice). Dobrze więc, że wielu wystawców raczyło zwiedzających wodą czy orzeźwiającymi drinkami. Niektórzy zapewniali też większą ilość wody, w której można było zanurzyć zmęczone stopy.
Generalnie targi zaliczam do bardzo udanych. Można było znaleźć wiele świeżych pomysłów i inspiracji do własnych projektów. Samo podpatrywanie ludzi na targach było bardzo inspirujące.
Odwiedzający Bread & Butter zawsze pokazują, że nie trzeba być mega
przystojniakiem, by wyglądać modnie, oryginalnie i dobrze.
Ciekawostką była obecność na targach dużych marek, takich
jak Karl Lagerfeld czy Calvin Klein Jeans. Pojawiła się też polska marka Mr.
Gugu & Miss Go. Pełną listę wystawców możecie znaleźć tu.
Ciekawa jestem czy wy też mieliście okazję odwiedzić te
targi i jakie są wasze wrażenia? Ja wyjechałam z głową pełną nowych pomysłów i
świeżych inspiracji :)
Jak sie ciesze, ze znalazlam swoj blog! Sama zaczelam wlasnie w tym roku nauke projektowania :)
OdpowiedzUsuń